Na portalu eKreda.pl liczba interaktywnych lekcji stworzonych przez nauczycieli przekroczyła niedawno półtora tysiąca, z czego prawie dwie trzecie powstała zaledwie w ciągu ostatnich czterech miesięcy.
Nagły wzrost zainteresowania tym narzędziem, jak i tematem e-learningu w naszym kraju, spowodowany jest oczywiście zamknięciem szkół i koniecznością prowadzenia lekcji na odległość. Czy nowe umiejętności i wiedza wyciągnięta z tego trudnego dla edukacji czasu zostanie w szkolnictwie na dłużej? Na ten temat rozmawiamy z Robertem Tochą – nauczycielem historii, redaktorem merytorycznym podręczników oraz jednym z najlepiej ocenianych twórców na portalu eKreda.pl.
JŚ: Panie Robercie, kiedy i w jaki sposób odkrył Pan narzędzie eKreda.pl?
RT: Z narzędziem eKreda.pl znamy się od wielu lat. Nazywało się wtedy mInstructor i było to jedno z najbardziej innowacyjnych narzędzi, z jakimi się spotkałem. Byłem pod wrażeniem możliwości, jaki ten portal oferuje nauczycielom – szczególnie, że jest to narzędzie darmowe. Pracowałem wtedy jednak w wydawnictwie, więc nie miałem potrzeby tworzenia własnych materiałów dydaktycznych. O eKredzie przypomniałem sobie, gdy rozpoczęło się zdalne nauczanie. I tym razem – jako nauczyciel – postanowiłem spróbować.
JŚ: Dlaczego zaczął Pan tworzyć własne materiały edukacyjne?
RT: Pierwszy i najważniejszy powód to chęć wzmożenia ciekawości poznawczej uczniów. Współcześni uczniowie obracają się w rzeczywistości wirtualnej na równi ze zwykłą rzeczywistością. Widzę, że wykorzystywanie szeroko rozumianych multimediów jest dla nich po prostu znacznie ciekawsze niż klasyczne nauczanie. Ponadto myślę też o swojej pracy w przyszłości. Dzięki zaangażowaniu mojej dyrekcji, pani Iwony Kozłowskiej, a także pań wicedyrektorek, Aleksandry Drewing i Moniki Tocha (zbieżność nazwiska nieprzypadkowa), szkoła, w której pracuję, jest wyposażona w tablice multimedialne (są one praktycznie w każdej sali), mamy też do dyspozycji tablety. I my, nauczyciele, jesteśmy mocno motywowani, aby z tych pomocy korzystać.
Nie chcę być nauczycielem, który tylko mówi, pokazuje jakieś obszary na wiszącej mapie i puszcza dzieciom godzinne filmy z YouTuba. Chcę móc korzystać z całego spektrum możliwości, jakie daje mi sprzęt, który jest w sali lekcyjnej. Chcę uczyć ciekawie o ciekawej historii. Mając bazę w postaci samodzielnie przygotowanych materiałów i możliwości techniczne, aby je wykorzystać, mogę pełniej odpowiedzieć na zapotrzebowanie uczniów, a moja praca stanie się znacznie łatwiejsza.
JŚ: Jaka jest przewaga własnoręcznie przygotowanych zasobów nad gotowymi materiałami, które można znaleźć w sieci?
RT: Gotowych materiałów, które mają charakter interaktywny i można je wykorzystać, że się tak wyrażę, od „a do zet” jest stosunkowo niewiele. Często, gdy już nawet znajdę coś ciekawego, to niestety okazuje się, że abym mógł ten materiał wykorzystać, potrzebowałbym nie jednej, a dwóch-trzech lekcji. Jest w nich zazwyczaj po prostu za dużo materiału.
Teraz w okresie pandemii gotowych materiałów rzeczywiście jest dużo więcej, zwłaszcza tworzonych przez pojedyncze osoby. Tutaj jednak pozostaje kwestia sprawdzenia merytorycznej poprawności oraz – co jest dla mnie naprawdę istotne – warstwa wizualna interaktywnej lekcji. Z tego powodu pewniej czuje się, tworząc takie zasoby samodzielnie.
JŚ: Ile takich lekcji udało się Panu już stworzyć na eKreda.pl? Jakich tematów one dotyczą?
RT: W chwili obecnej jest to piętnaście lekcji. Dotyczą one historii od klasy IV do klasy VIII.
JŚ: Z jakiej lekcji jest Pan najbardziej zadowolony? Która jest Pana ulubioną i dlaczego?
RT: Problem ze mną jest taki, że staram się być perfekcjonistą i wciąż „cyzeluję” swoje lekcje. Rzadko więc jestem z czegoś w stu procentach zadowolony. Lekcje, które do tej pory stworzyłem, traktuję jako test możliwości i swoich i eKredy, dlatego na razie nie mogę powiedzieć, że z którejś lekcji jestem szczególnie zadowolony.
Gdybym miał jednak wybierać, to postawiłbym na dwugodzinną lekcję dotyczącą oświecenia „Oświecenie w Europie”. Tam udało mi się wprowadzić ogromną różnorodność materiałów i zadań. I oddźwięk ze strony uczniów też był chyba największy.
JŚ: Proszę zdradzić nam sekret. Dlaczego Pana lekcje zdobywają tak wysokie oceny na portalu eKreda.pl?
RT: Tak jak wspomniałem, zawsze dążę do perfekcji i tak samo wygląda to w przypadku moich lekcji tworzonych na eKreda.pl. Przygotowując materiały zawsze trzymam się też kilku podstawowych zasad, co polecam wszystkim osobom pracującym z tym narzędziem. Przede wszystkim staram się odpowiednio zaplanować każdą stronę, tak aby nigdzie nie wpychać na siłę zbyt dużej ilości treści, nie wstawiać ścian tekstu. Zawsze dbam też o to, aby wszystkie mapy i zdjęcia były opisane – uczeń musi wiedzieć, w jakim celu grafiki zostały umieszczone w materiale. Będąc przy grafikach – zwracam też zawsze uwagę, aby materiały multimedialne były w dobrej jakości i rozdzielczości, tak aby były czytelne i dobrze prezentowały się w lekcji.
JŚ: Dlaczego wybrał Pan akurat narzędzie eKreda.pl do tworzenia interaktywnych lekcji?
RT: Ponieważ daje mi totalny wybór co do tego, co chcę umieścić w mojej lekcji. Tu właściwie Learnetic nie postawił nauczycielom żadnych ograniczeń, poza ich wyobraźnią. Druga sprawa to absolutna dowolność w tym, jak chcę tę lekcję zrobić. Nie znam żadnego innego narzędzia, które daje jednocześnie tyle możliwości i tyle swobody.
RT: Jak wygląda praca z tym narzędziem? Jak powstają takie interaktywne lekcje?
Narzędzie nie jest wymagające. Większość rzeczy możemy zrobić, zwyczajnie przeciągając konkretne elementy i moduły na strony naszej lekcji, a następnie opisując ich funkcjonalności. Bardziej czasochłonne jest dopiero dopracowywanie szczegółów, ale może tak jest tylko w moim dążącym do perfekcji przypadku. Sądzę, że jak ktoś już oswoi się z obsługą eKredy, to praca staje się ciekawym wyzwaniem i ciągłą próbą wzniesienia się ponad poziom poprzedniej lekcji.
JŚ: Czy tworzenie lekcji w eKreda.pl jest trudne? Ile czasu potrzebował Pan na zapoznanie się z tym narzędziem?
RT: Powiem szczerze, że na samym początku nie było łatwe. Ale muszę też przyznać, że mam tendencję do „samodzielnego odkrywania, jak to działa”, a nie zapoznawania się z instrukcjami – więc może dlatego moje początki nie były łatwe. Żeby móc pracować bez „zacięć” potrzebowałem kilku dni na oswojenie się i potem praca była już łatwa i przyjemna.
JŚ: Z jakich modułów korzysta Pan najczęściej w swoich lekcjach i dlaczego?
RT: eKreda jest bardzo wszechstronna i staram się nie traktować jej jako kalki do kolejnych lekcji. Próbuję robić z nią wszystko – raz jest zastępczym podręcznikiem (a raczej multipodręcznikiem z prawdziwego zdarzenia), który w bardziej skrótowej i mam nadzieję przystępnej formie, tłumaczy pewne zagadnienia, a potem sprawdza się przy wykorzystaniu różnorodnych typów zadań. Innym razem jest trochę bardziej rozbudowaną prezentacją multimedialną, również opatrzoną zadaniami, a czasami też zestawem zadań dla uczniów.
Póki co poruszam się głównie wśród modułów najprzydatniejszych z punktu widzenia nauczyciela historii, a więc tekstu, obrazków, filmów, a także modułów ćwiczeniowych i gier edukacyjnych.
JŚ: Czy uważa Pan, że nauczyciele powinni korzystać z własnoręcznie przygotowanych materiałów interaktywnych w trakcie zajęć?
RT: Jak najbardziej. To jest kierunek, w którym powinni podążać wszyscy nauczyciele, a zwłaszcza ci, którzy uczą historii. Historia jest szczególnie wdzięcznym przedmiotem jeśli chodzi o splatanie jej z pomocami o charakterze multimedialnym i interaktywnym. Większość szkół jest już wyposażona w narzędzia, które pozwalają w ten sposób pracować. Do czasu wybuchu pandemii na przeszkodzie przed wykorzystaniem ich potencjału stał chyba tylko strach przed tym, że „nie umiem”, „nie poradzę sobie”, „nie wiem, jak to zrobić”. Gdy rozpoczęło się zdalne nauczanie okazało się, że nie ma wyjścia i trzeba tak pracować. I nagle przyszło olśnienie – tworzenie takich lekcji, choćby przy użyciu eKredy, wcale takie trudne nie było, a efekt jest po wielokroć lepszy niż najciekawiej opowiedziana (ale tylko opowiedziana) historia.
Proszę sobie wyobrazić, jak oddziaływać może na uczniów możliwość pokazania np. rekonstrukcji budowli znajdujących się na ateńskim Akropolu czy rzymskiego Koloseum połączone z naszym własnym komentarzem? A potem stworzenie zadań i gier, które sprawdziłyby, ile uczniowie zapamiętali, a ile zrozumieli. A narzędzie eKreda – dzięki opcji dołączanie filmów czy plików dźwiękowych – takie możliwości daje.
JŚ: Czy uważa Pan, że materiały przygotowane w eKreda mogą być wsparciem dla nauczycieli podczas edukacji na odległość?
RT: Jak najbardziej. Tych kilkanaście lekcji, które przygotowałem, pokazuje, że jest to narzędzie niezwykle pomocne. Można w nim skupić wszystkie środki i metody, które normalnie wykorzystujemy, aby przekazać uczniom najważniejsze treści i uczyć podstawowych umiejętności. eKreda daje nie tylko możliwość przekazania treści w sposób znacznie bardziej atrakcyjny niż wiele popularnych multipodręczników, ale też sprawdzenia wiedzy uczniów za pośrednictwem bardzo różnorodnych zadań. Tak naprawdę dochodzę do wniosku, że jedynym ograniczeniem dla tego narzędzia jest inwencja twórcza nauczyciela. eKreda z powodzeniem może zastąpić podręcznik, zeszyt ćwiczeń, atlas historyczny itp. Już w tej chwili bardzo mocno zastanawiam się, jak wykorzystać eKredę w opracowaniu materiałów przygotowujących uczniów do egzaminu z historii po 8 klasie.
JŚ: Komu poleca Pan narzędzie eKreda.pl?
RT: Każdemu nauczycielowi, który nie chce uczyć nudnej historii i każdemu uczniowi, który chce poznawać ciekawą historię.
Wejdź na www.eKreda.pl i zacznij tworzyć własne interaktywne lekcje lub skorzystaj z ponad 1500 materiałów przygotowanych przez innych nauczycieli!